Witajcie moi czytaciele.
Niestety nie pisałam bardzo dawno, ponieważ w moim życiu działo się dość dużo.
Można by rzec, że za dużo jak na te niecałe dwa lata.
A jednak trochę się pozmieniało.
Niedługo urodzę dziecko. Tak dobrze przeczytaliście. Nie, nie oszalałam. Tak wiem, że najpierw powinnam skończyć studia. Ale tak już się ułożyło i takie widać moje przeznaczenie.
Sprawcą jest oczywiście króliczy książę, który oświadczył mi się w październiku ( dokładnie 18.10 ). O tym, że zmieniłam miejsce zamieszkania chyba też wcześniej nie wspominałam. Teraz mieszkam w dwupokojowym mieszkaniu z odpowiednią ilością miejsca na moje ukochane książki i mam wannę ( ja wiem, że dla niektórych to norma, ale mi moją zabrali podczas remontu łazienki jak miałam 7 lat i bardzo cierpiałam z tego powodu ).
Zamieszkaliśmy razem w sumie bardzo wcześnie ( po jakichś 4 miesiącach wspólnego spędzania weekendów ). Jednak mieszkanie w bloku to nie dla mnie ( czułam się jak kot i miałam ochotę skakać przez okno, a to 3 piętro było). Więc wynajęliśmy mieszkanko na osiedlu w zabudowie szeregowej. Z czego jestem bardzo zadowolona ( teraz zamiast aneksu mam normalną kuchnię ).
Data ślubu jeszcze nie ustalona, ale wiemy gdzie i mniej więcej kogo zaprosimy. Na szczęście sprawa dogadana. A co do przyszłych teściów, to w końcu poczułam się jak w rodzinie. Ktoś się o mnie martwi i zawsze pomoże jak trzeba. Moje życie stało się przez to mniej wypełnione narzekaniami, choć teraz mam więcej czasu by pisać posty.
Na dziś wystarczy, może niedługo znów napiszę, ale tym razem opowiem o moich perypetiach z uczelnią i opiszę jak zabawna i przyjemna ( w odróżnieniu od poprzednich ) była sesja egzaminacyjna w tym roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz