Znów nie mam oparcia, wraca wszystko, to co było przedtem.
Nerwy ? Stres ? Samotność. Jak się bronić przed zranieniem ? Kolejnym, z ust kogoś, komu być może zależy, kto może kocha, albo tylko znalazł sobie kogoś do nabijania się z jego nieszczęścia. Nienawidzę ludzi, znowu. Zranione uczucia leczę nienawiścią, gniewem i złością. Zapętlam się w sobie, we własnym nieszczęściu. I co mi po tym, że ktoś ma gorzej ? Że nie chce być kochanym, nie chce nikogo w swoim życiu, robi coś, żeby nie wyjść na głupka, ale sam nie wierzy we własne siły, mimo tego, że ocieka zajebistością. Na każdym kroku błąd, coś robisz źle, znów mnie zawiodłaś, nie da się na tobie polegać, nie można ci zaufać, mam być z tobą z litości? Że jesteś taka niedoskonała? Że nie potrafisz wszystkiego idealnie zrobić, tak jak JA lubię??
Nie chciałam się nauczyć tego wszystkiego, a na pewno nie milczenia.
Tulę.
OdpowiedzUsuńPanda też tuli, wszyscy tulcie, to jakoś przeżyję :)
OdpowiedzUsuń